Ten artykuł jest częścią naszego specjalnego raportu „Renesans przemysłowy”.
Przedstawiciele biznesu nie byli pod wrażeniem zeszłotygodniowego spotkania ministrów przemysłu UE, którzy poparli „europejski renesans przemysłu” bez zajęcia się kwestią wysokich cen energii. Jak powiedziano EURACTIV, nadzieje na to, że Komisji Europejskiej uda się połączyć „miłe słowa” z czynami, słabną.
28 ministrów przemysłu UE zebrało się 20 lutego w Brukseli na posiedzeniu Rady ds. Konkurencyjności, na którym omówiono dokument programowy Komisji Europejskiej (komunikacja) za „renesansem przemysłu”, opublikowany wcześniej w styczniu.
„Jak wiadomo, dla Europy ceny energii stanowią duży problem” – powiedział Antonio Tajani, włoski komisarz odpowiedzialny za przedsiębiorstwa i przemysł stojący za renesans przemysłowy inicjatywa.
W rozmowie z prasą po spotkaniu Tajani powiedział: „Pierwszym działaniem Komisji Europejskiej jest wyłożenie po raz pierwszy na stół pieniędzy na europejską reindustrializację – sto miliardów euro pochodzących z funduszy regionalnych”. Inne fundusze dostępne na reindustrializację obejmują 40 miliardów euro dostępnych na innowacje i badania naukowe w ramach programu Horyzont 2020 programu, który potrwa do końca dekady.
„Przede wszystkim naszym celem jest rozwiązanie problemu wysokich kosztów energii i braku jednolitego rynku energii. Uważam, że jest to prawdopodobnie najważniejszy priorytet” – dodał Kostis Hatzidakis, grecki minister rozwoju i konkurencyjności, który przewodniczył spotkaniu ministerialnemu.
„Musimy złagodzić negatywny wpływ wysokich kosztów energii, które są dwukrotnie wyższe niż w USA czy Rosji. Zwłaszcza gaz z UE jest od trzech do czterech razy droższy [for EU companies] niż w przypadku konkurentów z USA, Rosji i Indii.”
Hatzidakis powiedział, że grecka prezydencja UE przygotowuje list zawierający konkretne propozycje dotyczące cen energii na wiosenny szczyt UE w dniach 20–21 marca, podczas którego odbędzie się debata na temat konkurencyjności przemysłu.
Ostrzegł jednak, że grecka prezydencja w UE „nie może zdziałać cudów w ciągu sześciu miesięcy”.
„Możemy jedynie położyć podwaliny pod nową Komisję Europejską, która zostanie utworzona po wyborach i będzie przedstawiać konkretne propozycje legislacyjne” – powiedział Hatzidakis.
„Miłe słowa”
Było to poważnym rozczarowaniem dla przedstawicieli biznesu, którzy twierdzili, że ministrowie unikali stwierdzenia oczywistości, że obecna polityka w zakresie energii i zmian klimatycznych pogarsza konkurencyjność UE i dlatego pilnie wymaga korekty.
Zamiast jasnego języka, wnioski ze spotkania wymieniono szereg artykułów naukowych, w tym jeden autorstwa Komisji Europejskiej na temat wysoki koszt energii w Europie, ale powstrzymał się od określenia, co należy zrobić, aby naprawić sytuację.
W USA tani gaz łupkowy odmienił losy największej gospodarki świata. Koszt energii elektrycznej w Stanach Zjednoczonych stanowi jedną trzecią lub połowę ceny w UE, a ceny gazu to zaledwie jedna trzecia cen na starym kontynencie.
„Stany Zjednoczone przyciągają obecnie ogromne inwestycje przemysłowe i miejsca pracy: to prawdziwy renesans przemysłu w USA”, powiedział Peter Botschek z Europejskiej Rady Przemysłu Chemicznego (CEFIC), która reprezentuje 29 000 firm produkujących około jednej piątej światowych chemikaliów.
Dla kontrastu, oświadczenia UE na temat „renesansu przemysłu” były po prostu „miłymi słowami”, Botschek powiedział EURACTIV.
„Więcej lepszych miejsc pracy”
Komisja EuropejskaRenesans przemysłowyDokument ma trafić na stół podczas następnego spotkania szefów państw i rządów UE w dniach 20–21 marca, które będzie skupiać się głównie na „wzroście, konkurencyjności i miejscach pracy”.
Botschek stwierdził jednak, że powtarzające się wezwania UE do „większej liczby lepszych miejsc pracy” pozostaną pustymi słowami, jeśli Komisja nie poprze ich faktycznymi środkami politycznymi.
Zarówno CEFIC, jak i BusinessEurope, potężne stowarzyszenie pracodawców, podkreśliły reformy, które ich zdaniem są konieczne w tym celu, i ponownie utwierdzą te uwagi przed marcowymi i czerwcowymi spotkaniami Rady Europejskiej głów państw i rządów.
„W istocie reindustrializacja Europy jest zakładnikiem ambitnego celu, biorąc pod uwagę stosunkowo wysokie koszty energii” – stwierdził Botschek, dodając, że koszty energii w Europie są od wielu lat stosunkowo wyższe niż w innych regionach.
„Dwa czynniki zmieniają grę” – powiedział – pojawienie się gazu łupkowego w USA i rosnące koszty energii w Europie, gdzie polityka energetyczna jest „podporządkowana ambicjom polityki klimatycznej”.
„Zrobiliśmy to, tworząc koszty emisji dwutlenku węgla, dopłaty i podatki, aby pobudzić inwestycje niskoemisyjne i dotować produkcję energii z alternatywnych – ale w dużej mierze niekonkurencyjnych i zawodnych – źródeł energii, takich jak energia słoneczna i wiatrowa. Tym źródłom energii przyznano priorytetowy dostęp do sieci, podważając w ten sposób strukturę unijnego rynku energii i unijną politykę liberalizacji rynku energii, której celem jest urzeczywistnienie wewnętrznego rynku energii UE w 2014 r.” – wyjaśnił Botschek.
Przedstawiciel CEFIC stwierdził, że polityka UE powinna zamiast tego skupiać się na dywersyfikacji dostaw energii, stworzeniu funkcjonującego jednolitego rynku energii i wprowadzeniu polityki klimatycznej, która raczej będzie zachęcać niż utrudniać wzrost w sektorze produkcyjnym.
Botschek przyznał, że taka polityka prawdopodobnie spotkałaby się z ostrym sprzeciwem ze strony ekologów i niektórych decydentów. „Ale w okresie poprzedzającym wniosek Komisji dotyczący ram do roku 2030 byliśmy świadkami masowej kampanii, której celem było dalsze wspieranie obecnej polityki, która wiąże się z wyższymi kosztami dla Europy” – stwierdził.
„20 milionów bezrobotnych w Europie mówi swoim własnym językiem i nie można tego w dalszym ciągu ignorować” – podkreślił Botschek, podkreślając negatywne konsekwencje gospodarcze „jednostronnej” polityki klimatycznej UE.
Cele na rok 2030 w zakresie energii odnawialnej i zmiany klimatu
Dokument konsultacyjny Komisji Europejskiej, czyli „zielona księga”, w sprawie polityki klimatyczno-energetycznej UE do roku 2030 wspomina o potencjalnym celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o 40% i nie zamyka drzwi do osiągnięcia celu o 30% w odniesieniu do proporcji energii, która odnawialne źródła energii powinny uzupełnić do 2030 r.
Dla niemieckiej firmy chemicznej BASF różnica w cenach energii między Europą a USA już wpływa na decyzje inwestycyjne, które mogą mieć konsekwencje dla miejsc pracy w przemyśle w Europie i Niemczech.
„Nasze zakłady konkurują ze sobą i przy tak ogromnej różnicy w cenach energii decyzja jest jasna – pieniądze tam nie idą [in Europe]”, powiedział Claus Beckmann, szef jednostki ds. polityki energetycznej i klimatycznej firmy BASF.
Przestrzegł jednak, że decyzje o przeniesieniu fabryk lub budowie nowych nie zapadną z dnia na dzień, ale w dłuższej perspektywie. „To kwestia czasu” – powiedział Beckman dziennikarzom 25 lutego na odprawie w biurach BASF w Brukseli. „Uważamy, że w przyszłości rynek chemikaliów będzie rósł. Pytanie tylko, gdzie będzie zlokalizowana produkcja.”
„To zależy od tego, ile społeczeństwo jest skłonne zapłacić za działania klimatyczne” – dodała Brigitta Huckestein, starsza menedżerka ds. polityki energetycznej i klimatycznej w firmie BASF. „Nie sądzę, aby społeczeństwo było tego świadome – że będzie to je kosztować jeśli dążą do tak wysokiego celu.