Strona główna Polityka Co to oznacza dla konsumentów i przedsiębiorstw

Co to oznacza dla konsumentów i przedsiębiorstw

19
0



Inflacja była punktem zapalnym podczas wtorkowej debaty prezydenckiej, kiedy republikański kandydat na prezydenta Donald Trump wezwał swoją rywalkę, wiceprezydent Kamalę Harris, oraz administrację Bidena za przewodnictwo w okresie znacznego wzrostu cen, choć błędnie stwierdził, że był to najgorszy okres w USA historia.

Harris nie odniosła się bezpośrednio do punktu inflacyjnego, poza tym, że zauważyła, że ​​pomogła uchwalić ustawę o ograniczaniu inflacji.

Zamiast tego wspomniała, że ​​niektórzy ekonomiści argumentowali, że plan gospodarczy Trumpa oparty na cłach może ponownie wywołać inflację.

Od wybuchu pandemii Covid-19 wiosną 2020 r. średni koszt galona mleka wzrósł o około 1 dolara, a tuzina jaj o 1,50 dolara. Ogółem ogólny wskaźnik cen towarów i usług konsumenckich wzrósł o około 21%.

Jedzenie z dala od kuchennego stołu oznacza jeszcze mniejszą ulgę: według danych grupy Toast zajmującej się zarządzaniem oprogramowaniem dla restauracji, w drugim kwartale 2024 r. goście płacą od 4 do 5% więcej za wszystko, od burgerów po burrito w porównaniu z tym samym kwartałem w ubiegłym roku.

Chociaż przedmioty codziennego użytku są droższe, to koszty mieszkań w dalszym ciągu narażają Amerykanów na największe ryzyko pogorszenia się poziomu życia. Miara inflacji cen nieruchomości prowadzona przez Biuro Statystyki Pracy utrzymuje się na stałym poziomie około 5% rocznie w porównaniu ze wzrostem kosztów żywności, który wzrósł jedynie o około 1%.

Od początku pandemii czynsze w całym kraju wzrosły średnio o 25%. Według Zillow średni miesięczny czynsz w USA wynosi obecnie około 2100 dolarów — i około 3600 dolarów w Nowym Jorku i 2800 dolarów w Los Angeles.

Według Laboratorium Eksmisji Uniwersytetu Princeton, które gromadzi zawiadomienia z wybranych regionów i miast, eksmisje eksplodują w miejscach takich jak Minneapolis-St. Paul, Las Vegas i Phoenix w porównaniu ze średnimi przed pandemią – choć gdzie indziej są one niższe.

Rynek pracy wykazuje coraz większe oznaki spowolnienia, podobnie jak sytuacja finansowa właścicieli domów i najemców.

„W porównaniu do tego okresu w zeszłym roku, liczba przeterminowanych kredytów hipotecznych wzrosła w przypadku wszystkich rodzajów produktów” – powiedziała w zeszłym miesiącu Marina Walsh, wiceprezes ds. analiz branżowych w Mortgage Bankers Association.

„Chociaż według standardów historycznych liczba zaległości w spłacie zobowiązań jest nadal niska, niedawny wzrost odpowiada rosnącej stopie bezrobocia, która w przeszłości była ściśle skorelowana z wynikami kredytów hipotecznych” – stwierdził Walsh.

Najnowszy raport o inflacji prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu ugruntuje obniżkę podstawowej stopy procentowej Rezerwy Federalnej o 0,25%, obecnie wynoszącej około 5,3%.

Eksperci twierdzą jednak, że minie trochę czasu, zanim konsumenci odczują wpływ niższej stopy procentowej, a stosunkowo niewielki rozmiar obniżki oznacza, że ​​koszty kredytu nadal będą nieco podwyższone.

Część ekonomistów nadal optymistycznie ocenia stan amerykańskiej gospodarki. W notatce z zeszłego tygodnia Torsten Slok, partner i główny ekonomista grupy finansowej Apollo Global Management, przytoczył wzrost płac, wydatków konsumenckich i PKB jako czynniki wskazujące na „miękkie lądowanie” gospodarki, w której bezrobocie i inflacja są ograniczone.

„Konkluzja jest taka, że ​​gospodarka USA nie jest w recesji i nie widać żadnych oznak recesji na horyzoncie” – napisał Slok.

Jednak Sophia Kearney-Lederman, starsza ekonomistka w grupie FHN Financial, powiedziała NBC News, że wielu inwestorów prognozuje obecnie „twarde lądowanie” w oparciu o utrzymujące się słabe dane dotyczące zatrudnienia.

Chociaż obecnie powszechnie oczekuje się, że Fed obniży stopy procentowe, obniżka o zaledwie 0,25% może nie wystarczyć, aby zapobiec temu scenariuszowi.

Zamiast tego inwestorzy będą zwracać uwagę na uwagi prezesa Fed Jerome’a ​​Powella ogłaszające najnowsze posunięcie banku centralnego, aby dowiedzieć się, czy Fed uważa, że ​​gospodarka jest słabsza, niż się obawiano, i czy konieczne mogą być dalsze i bardziej gwałtowne cięcia.

„Myślę, że ważniejsze niż pierwsze obniżki będzie tempo, w jakim będą one realizowane” – powiedział Kearney-Lederman.



Link źródłowy