Strona główna Polityka Chlebowiec jest tutaj, aby uratować świat

Chlebowiec jest tutaj, aby uratować świat

14
0


Temperatury ocieplenia są co znacznie utrudnia rolnictwo w tropikach. Systemy żywnościowe w krajach wyspiarskich na Karaibach i Pacyfiku szczególnie bezbronnimocno dotknięte kombinacją fal upałów, susz i nietypowych opadów deszczu. Prawdopodobnie wpływ zmian klimatycznych na te obszary będzie taki znacząco wzrosnąć w następnej dekadzie, szczególnie dla rolników uprawiających najpopularniejsze produkty, takie jak kukurydza, pszenica i soja.

Ale jest jedna uprawa, która uwielbia ciepło i nie zniechęca się łatwo wahaniami pogody. Nazywa się go chlebowcem i przeżywa ciche odrodzenie na swoich wyspach na Pacyfiku i w ojczyznach na Karaibach, gdzie ludzie mają nadzieję, że to drzewo i jego owoce będą się rozwijać w przyszłości zmienionej klimatycznie.

„Nie ma klimatu zbyt gorącego na owoce chlebowe” – mówi Russell Fielding, geograf z Coastal Carolina University. Owoce chlebowe, jedna z najbardziej wydajnych roślin spożywczych na świecie, to wielkolistna wiecznie zielona roślina z rodziny jackfruit, która produkuje mnóstwo guzkowatych owoców, które można wykorzystać w olśniewającej różnorodności różnych potraw.

Zasięg występowania tych drzew stale się poszerza wraz ze wzrostem temperatur na całym świecie, a dzięki szeroko rozpowszechnionemu systemowi korzeni drzewa chlebowe są praktycznie niezniszczalne. Fielding twierdzi, że przetrwają huragany i mogą rosnąć także w pobliżu słonej lub słonawej wody, co jest dużą zaletą w miarę ciągłego podnoszenia się poziomu oceanów. Oni także stabilizować i wzbogacać nawet najbardziej zdegradowanych gleb. Według nich duże drzewo do czasu osiągnięcia dojrzałości pochłonie 1,3 tony węgla obliczenia przygotowane przez Trees That Feed Foundation, organizację non-profit z siedzibą w Illinois, która dostarcza drzewa chlebowe, aby pomóc wyżywić ludzi i stworzyć miejsca pracy w tropikach.

„Ludzie zaczynają dostrzegać niesamowity potencjał owoców chlebowych” – mówi Fielding. „To jedno z najbardziej produktywnych drzew pod względem kalorii rocznie na jednostkę powierzchni. Jedno drzewo chlebowe mogłoby z łatwością dostarczyć wszystkich owoców potrzebnych jednej rodzinie”.

Jeśli widziałeś film Bunt na Bountychlebowiec już znasz. Były to drzewa owocowe przewożone podczas fatalnej podróży statku handlowego. Jeśli jednak nie byłeś ostatnio na odległej wyspie na Pacyfiku ani na Karaibach, prawdopodobnie nigdy nie jadłeś kolczastego, zielonego owocu wielkości piłki nożnej z kremowym miąższem. Owoce chlebowe mają krótki okres przydatności do spożycia i rzadko są eksportowane z krajów tropikalnych.

Pochodzące z Pacyfiku i niegdyś popularne na Tahiti, Hawajach i Jamajce, owoce chlebowe stopniowo wypadły z łask i zostały zastąpione w tych regionach standardową zachodnią dietą bogatą w przetworzoną żywność, tłuszcze nasycone i rafinowane węglowodany. Smak owocu chlebowego jest łagodny, stanowi skrzyżowanie puree ziemniaczanego i chleba na zakwasie; jego lepką konsystencję po dojrzeniu porównuje się do pasty do tapet. Jednak pomimo tych mało inspirujących właściwości, niektórzy uważają, że jest to kolejny wielki pożywienie.

Diane Ragone ma obsesję na punkcie skromnych owoców od lat 80. XX wieku. Jest emerytowaną dyrektorką Breadfruit Institute, grupy badawczej i doradczej z siedzibą na hawajskiej wyspie Kauai. Po pierwsze, mówi, owoce chlebowe są znacznie bardziej pożywne niż podstawowe produkty, takie jak ryż i kukurydza, ponieważ są bogate w mikroelementy i witaminy. Mówi, że ma też stosunkowo dużo białka; Samoańska odmiana zwana Ma’afala przewyższa nawet soję pod względem zawartości białka.



Link źródłowy