W 2015 roku Danielle i Alexander Meitiv pozwolili swoim 10- i sześcioletnim dzieciom samotnie wracać do domu z parku w Silver Springs w stanie Maryland.
W połowie podróży dzieci zostały zatrzymane przez policję, a w ciągu kilku dni wszczęto wobec rodziców śledztwo w sprawie zaniedbań.
W mediach społecznościowych państwo Meitiv zostało ostro skrytykowane za pozwalanie dzieciom na swobodne poruszanie się w niebezpiecznym świecie, zagrożonym porwaniem lub czymś gorszym.
Ich przypadek pokazuje, jak bardzo nasza kultura została wypaczona przez ideę „niebezpieczeństwa ze strony obcych” – istniejącą od kilkudziesięciu lat koncepcję, według której każda nieznana osoba stanowi zagrożenie.
Kiedy uczymy dzieci, że świat jest okropny, wierzą nam, nawet jeśli nie jest to dokładne i zdrowe.
Badania wykazały, że ryzyko porwania dziecka przez nieznajomego jest znacznie mniejsze niż jeden procent
Każde porwanie to tragedia. Jednak większość obaw przed obcymi jest nieuzasadniona: rzeczywiste ryzyko uprowadzenia i zabicia dziecka przez nieznaną osobę szacuje się na 0,00007%.
Dla porównania, prawdopodobieństwo, że zostaniesz uderzony piorunem wynosi około 0,0065 procent, więc istnieje większe prawdopodobieństwo, że w dzieciństwie zostaniesz uderzony piorunem, niż zostaniesz porwany przez nieznajomego.
Sama jestem mamą dwóch córek i rozumiem te pragnienia.
Jednak jako psycholog z Uniwersytetu Stanforda obserwujący epidemię młodych dorosłych zmagających się z depresją i stanami lękowymi uważam, że mania niebezpieczeństwa obcych osób może bardziej zaszkodzić młodszym pokoleniom niż im pomóc.
Trzydzieści pięć lat przed problemami Meitivów, w 1981 roku, Revé Walsh przyprowadziła swojego sześcioletniego syna Adama do domu towarowego Sears w Hollywood na Florydzie.
Czekał przy wyświetlaczu gier wideo Atari, podczas gdy ona kupowała lampy.
Kiedy wróciła kilka minut później, Adama już nie było. W ciągu dwóch tygodni Revé dowiedział się, że Adam został porwany i zamordowany.
Pani Walsh przeżyła koszmar każdego rodzica i wkrótce ten terror stał się amerykańską fascynacją.
Mąż Revé, John, który później był gospodarzem programu America’s Most Wanted, zeznał przed Kongresem, że w kraju jest „zaśmiecony… uduszonymi dziećmi”, twierdząc, że każdego roku obcy ludzie zabierali 50 000 dzieci.
W latach 80. XX w. gwałtownie wzrosła liczba reportaży o porwaniach. Dorastałem w tym okresie i pamiętam, jak jadłem płatki i patrzyłem na wizerunki porwanych dzieci na kartonach po mleku.
Do 1987 roku prawie połowa amerykańskich dzieci uważała, że ich zaginięcie jest „bardzo prawdopodobne”.
Od tego czasu liczba brutalnych przestępstw ogromnie spadła, a mimo to badanie przeprowadzone w 2024 r. wykazało, że ponad jedna czwarta amerykańskich rodziców „bardzo się martwi”, że ich dziecko zostanie uprowadzone.
W latach sześćdziesiątych młodzi ludzie ufali innym bardziej niż starsi dorośli. Ale po latach nieznanych niebezpieczeństw trend się odwrócił, tworząc Pokolenie Z to najmniej ufne pokolenie w historii.
Młodych dorosłych również nęka narastająca samotność, depresja i stany lękowe. Myślę, że jest możliwe, że przyczyną tego może być nieufność, jaką w nich zbudowaliśmy.
Dr Jamil Zaki jest psychologiem i autorem Uniwersytetu Stanforda
Psychologowie z Uniwersytetu w Pensylwanii stwierdzono w badaniu z 2021 roku że rodzice wierzą, że aby odnieść sukces, ich dzieci muszą postrzegać świat jako niebezpieczny i konkurencyjny.
To przenika do naszego zachowania na co najmniej dwa sposoby.
Pierwszą z nich jest to, co Jonathan Haidt, wpływowy psycholog społeczny z Uniwersytetu Nowojorskiego, nazywa bezpieczeństwem, czyli robieniem czegokolwiek, aby chronić nasze dzieci przed krzywdą.
Bezpieczeństwo ma charakter fizyczny — nie pozwala dzieciom wspinać się na drzewa ani ścigać się na rowerach — ale ma także charakter społeczny.
Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej dzieciom uniemożliwia się spędzanie czasu w miejscach publicznych, takich jak parki i baseny publiczne, bez rodziców.
Badanie z 2022 r odkryli, że 94 procent doniesień prasowych na temat niezależności dzieci przedstawia tę niezależność w negatywnym świetle. Inne badania odkryli, że ludzie mają tendencję do oceniania rodziców, którzy dają swoim dzieciom wolność, jako złych rodziców.
Poprzez Safetyism wysyłamy mocny sygnał, że nie należy ufać osobom, których nie znamy.
Drugim jest wkroczenie rodziców w rozwiązywanie problemów społecznych dzieci. Jako rodzic również więdnę, gdy moje dzieci cierpią i gdybym miał przycisk, który poprawiał ich nastrój, naciskałbym go wielokrotnie.
Jednak wkroczenie do akcji – zwłaszcza gdy Twoje dziecko ma problemy z rówieśnikami – może przynieść odwrotny skutek.
Jako psychiatra dziecięcy Ściany Meghan ujmując to tak: „rozwiązując za nie problemy naszych dzieci, zakłócamy zdolność naszych dzieci do opracowania skutecznych mechanizmów radzenia sobie niezbędnych do poradzenia sobie z tymi wyzwaniami”.
Dodałbym, że nasze wtrącanie się uczy także dzieci, że inne dzieci stanowią zagrożenie.
Bezpieczeństwo i interwencja mają zazwyczaj dobre intencje, ale są też całkowicie odwrotne.
Naukowcy badali, jak wygląda życie dzieci wychowywanych w atmosferze bardziej ufnego i otwartego spojrzenia na świat w porównaniu z dziećmi wychowywanymi w atmosferze wykluczenia.
Znaleźli że ludzie, którzy postrzegali świat jako bezpieczny, byli szczęśliwsi, bardziej spełnieni i odnosili większe sukcesy niż ich bardziej ostrożni odpowiednicy.
Cynicy cierpieli na poważniejsze choroby psychiczne i fizyczne, a nawet umierali młodziej niż ich bardziej ufni odpowiednicy.
John Walsh, gospodarz programu America’s Most Wanted, stracił syna Adama w wyniku porwania i morderstwa w 1981 r.
Innymi słowy, chroniąc nasze dzieci przed krótkotrwałymi, fikcyjnymi zagrożeniami, kierujemy je na bardziej długoterminowe, realne ryzyko utraty miłości, przyjaźni i wspólnoty.
Zamiast wpędzać nasze dzieci w strach i izolację, możemy pomóc im otworzyć się na świat.
Pomocne mogą być tutaj dwie strategie. Po pierwsze, możemy wskazać dzieciom „obcą dobroć”.
Media przedstawiają świat jako przerażający. W rezultacie badania odkryło, że im więcej ludzi się włącza, tym bardziej wydaje im się, że przestępczość szerzy się, nawet jeśli maleje.
Prawdziwi ludzie są o wiele bardziej godni zaufania, hojni, przyjaźni i otwarci, niż nam się wydaje. Przeciętny człowiek nie docenia przeciętnego nieznajomego i nauka to potwierdza.
Ale możemy przyjrzeć się bliżej i nasze dzieci też. W przypadku własnych dzieci stosuję praktykę zwaną smakowaniem społecznym.
Moje córki i ja regularnie wymieniamy się historiami o życzliwości, które widzieliśmy przez cały dzień. Pomaga im to zauważyć pomocników wokół nas, którzy są wszędzie.
Po drugie, możemy pozwolić dzieciom rozwiązywać własne problemy i zarządzać własnymi relacjami.
Mój genialny, zmarły przyjaciel, neurobiolog Emile Bruneau, opisał ten styl rodzicielski jako nieuważną uwagę. Obejmuje to bycie obecnym i dostępnym dla młodych ludzi, ale nie wkraczanie w pomoc, dopóki nie poproszą, a nawet wtedy proszenie ich o pomysły zamiast ich oferowania.
Badania potwierdza jego myślenie. Kiedy rodzice zapewnili dzieciom niezależność społeczną na starszych studiach, doświadczały one mniejszego stresu w szkole oraz większej wiary i pozytywnych uczuć wobec rówieśników.
Możemy zaszczepić w naszych dzieciach zdrowszy sposób myślenia. Aby pomóc naszym dzieciom rozwijać się, możemy pomóc im dostrzec dobro wokół nich. Aby pomóc im mieć wiarę w innych, możemy zacząć od pokładania w nich większej wiary.
Jamil Zaki jest profesorem psychologii na Uniwersytecie Stanforda i autorem Nadzieja dla cyników: zaskakująca nauka o ludzkiej dobroci.