Matka dwójki dzieci twierdzi, że jej potencjalnie śmiertelna choroba serca została odrzucona jako ZUM, gdy była w ciąży z drugim dzieckiem.
Weronika Driver powiedziała, że w 36 tygodniu jej normalna ciąża drastycznie się zmieniła, kiedy obudziła się z uciskiem w klatce piersiowej i nadmierną potliwością.
Wspomina, jak przerażona zwróciła się do męża i powiedziała: „Myślę, że mam zawał serca”.
Kiedy jednak 27-latka z Tattershall w Lincolnshire przybyła do szpitala, lekarze stwierdzili, że jest „odwodniona” i odrzucili objawy jako zwykłe ZUM.
Następnie odesłali ją do domu – błąd, który według późniejszych lekarzy mógł skutkować potencjalnie śmiertelnym udarem lub zatrzymaniem akcji serca.
Weronika Driver, lat 27, wspomina, że w maju 2020 r. w 36. tygodniu jej pozornie przebiegającej ciąży nastąpił drastyczny zwrot
Pani Driver powiedziano, że prawdopodobnie cierpi na ZUM po pierwszym epizodzie AF, ale po urodzeniu córki Violet (na zdjęciu, obecnie czteroletnia) przepisano jej potrzebne leki
Ponieważ zamiast ZUM u pani Driver doszło do migotania przedsionków, poważnej choroby, która powoduje zaburzenia prawidłowego rytmu serca i nieleczona może prowadzić do potencjalnie śmiertelnej niewydolności serca.
I dopiero po kolejnym epizodzie, który tym razem spowodował utratę przytomności, postawiono diagnozę.
Ciężka sytuacja, która wydarzyła się w 2020 r., wywarła trwały wpływ na jej życie, a po urodzeniu czteroletniej córki Violet, pani Driver powiedziano, że ponowne zajście w ciążę może zagrozić jej życiu.
Teraz dzieli się swoją historią, aby zwiększyć świadomość kobiet na temat chorób serca. Według Heart Research UK kobiety mają o 50 procent większe ryzyko, że po zawale serca otrzymają błędną wstępną diagnozę.
Pani Diver po raz pierwszy podejrzewała, że coś jest nie tak, gdy nie czuła ruchów dziecka, i udała się do szpitala Lincoln na obserwację.
Jednak po dwóch dniach pobytu została odesłana do domu i poproszona o kontrolę ruchów płodu.
Jednak to właśnie jej własne zdrowie uległo najgorszemu pogorszeniu. Zaledwie tydzień po wyjściu ze szpitala obudziła się zlana potem i powiedziała swojemu mężowi Ashely (28 l.), że ma „zawał serca”.
„W środku nocy zaczęłam mieć kołatanie serca, a kiedy się obudziłam, powiedziałam mężowi: „Myślę, że mam zawał serca”. Byłam strasznie spocona, zgrzana i naprawdę wilgotna” – powiedziała MailOnline.
Wiedziałem, że rano jadę do szpitala. Więc w pewnym sensie to zostawiłem. Potem, kiedy przyjechałam do szpitala, byłam chora i nadal miałam kołatanie serca” – dodała.
Po przybyciu do szpitala sprawdzono ruchy dziecka, zmierzono mu także ciśnienie i temperaturę. Jednak pomimo palpitacji nie poddała się badaniom serca.
Zamiast tego lekarze stwierdzili, że po prostu wyglądała na „odwodnioną” i zasugerowali, że cierpi na ZUM.
Matka dwójki dzieci obudziła się z uciskiem w klatce piersiowej i nadmiernie się pociła – powiedziała mężowi, że ma zawał serca (na zdjęciu w ciąży z córką Violet)
Pani Driver na zdjęciu z mężem Ashely (28 lat), Violet (4 lata) (po lewej) i Rosie (8 lat) (po prawej). wspomina, że powiedziano jej, żeby „odpoczęła, napiła się wody” i wróciła następnego dnia, kiedy zaczęły się pierwsze objawy
Pani Driver pamięta, że powiedziano jej, żeby „odpoczęła, napiła się wody” i wróciła następnego dnia, ale stwierdziła, że była zbyt zmęczona, aby kłócić się z postawioną wówczas diagnozą, i poszła do domu, aby odpocząć.
„Byłam zmęczona, byłam w zaawansowanej ciąży i wszystko to było przerażające, ponieważ to także był Covid i nie miałam nikogo ze sobą w szpitalu” – powiedziała.
„Próbowałam zostać w domu, zrelaksować się, po prostu usiąść i nic nie robić, ale ciągle miałam zawroty głowy, było mi niedobrze i strasznie się pociłam” – dodała.
Ale następnego ranka pani Driver nie mogła chodzić prosto, nie przewracając się i nie tracąc przytomności, więc zadzwoniła do mamy, żeby zabrała ją do szpitala.
Przerażające, że w trakcie podróży ciągle traciła przytomność, wymiotowała i oblewała się potem.
„Moja mama musiała kilkakrotnie zatrzymywać samochód, ponieważ traciłam przytomność” – powiedziała.
Pani Driver powiedziała, że najgorszą częścią podróży było to, że jej córka Rosie, obecnie ośmioletnia, która była z nią, była zdezorientowana i przerażona, ponieważ nie rozumiała, co dzieje się z jej matką.
Kiedy przyjechała do szpitala, lekarz zmierzył jej tętno i stwierdził, że jest nieregularne, a następnie zlecił wykonanie EKG – badania mierzącego sygnały elektryczne w sercu.
EKG wykazało, że jej tętno wynosiło 250 uderzeń na minutę, a także, że było tak wysokie przez kilka poprzednich dni.
Chociaż tętno jest różne u poszczególnych osób, według NHS normalne tętno spoczynkowe wynosi od 60 do 100 uderzeń na minutę.
Na tej podstawie lekarze doszli do wniosku, że pani Driver cierpiała na migotanie przedsionków (AF), stan charakteryzujący się nieregularnym i nienormalnie szybkim tętnem.
Jest to spowodowane przypadkowymi impulsami elektrycznymi, nieprawidłowo wysyłanymi z górnych komór serca, które zaburzają normalny rytm serca.
Może to prowadzić do takich objawów, jak kołatanie serca i duszność, a w niektórych przypadkach do niewydolności serca.
Migotanie przedsionków w Wielkiej Brytanii zdiagnozowano u ponad 1,5 miliona osób, co stanowi około 1 na 50 osób.
Jednak według British Heart Foundation szacuje się, że dodatkowe 270 000 osób cierpi na migotanie przedsionków, ale pozostaje niezdiagnozowane i nieświadome niebezpieczeństwa.
Elinor Fowler, specjalistka ds. informacji badawczych w Heart Research UK, powiedziała: „Prawdopodobieństwo wystąpienia migotania przedsionków wzrasta wraz z wiekiem, przy czym większość przypadków występuje u osób w wieku powyżej 65 lat.
„Jednak u młodszych osób również może rozwinąć się AF, dlatego ważne jest rozpoznawanie objawów niezależnie od wieku”.
Nie wiadomo, co dokładnie powoduje rozwój AF. Schorzenie to dotyka zarówno osoby z chorobami układu krążenia, jak i zdrowych sportowców.
Chociaż rzadko, AF może rozwinąć się również w czasie ciąży. Co więcej, ciąża może również pogorszyć istniejące, być może niezdiagnozowane AF, ponieważ u przyszłej matki występuje podwyższone ciśnienie krwi.
W przypadku pani Driver nie miała ona w przeszłości chorób serca i pamięta, jak obudziła się w szpitalu, nie wiedząc, co się stało.
„Następne, co pamiętam, to sala była pełna lekarzy. Byłem sam i pamiętam, jak mówiłem mojemu najstarszemu, że za minutę wracam. Ale potem nie widziałam jej przez tydzień” – powiedziała.
Przez tydzień przebywała na oddziale kardiologii i powiedziano jej, że nie będzie mogła urodzić naturalnie, jak planowano, ze względu na ryzyko pogorszenia się jej stanu.
Jednak musiała też poczekać do porodu, aby zastosować kardiowersję – lek stosowany w celu przywrócenia prawidłowego rytmu serca ze względu na ryzyko, jakie stanowił dla nienarodzonej wówczas Violet.
„Naprawdę chciałam urodzić naturalnie, ponieważ w pierwszej ciąży wszystko było w porządku. Lekarze powiedzieli, że nie ma szans na poród naturalny, to będzie cesarskie cięcie.
Dwa lata później, w marcu 2022 r., pani Driver przeszła ablację cewnikową, która polega na wprowadzeniu przez naczynia krwionośne do serca cienkich, elastycznych rurek, zwanych cewnikami. Mają one na celu rejestrowanie aktywności elektrycznej serca i lokalizowanie arytmii
Jednak ze względu na jej stan mąż musiał podpisać dokumenty wyjaśniające ryzyko.
Powiedziała: „Musiałam przyznać, że mogę zapaść w śpiączkę lub umrzeć. To było naprawdę okropne. Pamiętam, jak mój mąż płakał.
Na szczęście po cesarskim cięciu pani Driver mogła zobaczyć Violet, zanim jej córka została zabrana do czekającego męża. Następnie pani Driver została poddana kardiowersji.
„Dostałam tak wiele informacji na temat mojego stanu, ale bardzo się bałam, a poza tym byłam bardzo samotna, bo chciałam po prostu zobaczyć moje dziecko” – powiedziała.
W końcu pani Driver ponownie spotkała się z dzieckiem, po czym została odesłana do domu uzbrojona w kilka leków rozrzedzających krew.
Jednak zaledwie kilka tygodni później wystąpiły u niej te same objawy AF i została zabrana na oddział ratunkowy w Bostonie w hrabstwie Lincolnshire.
Kardiolog poinformował ją, że ma rodzaj AF, które pojawia się i znika, czasami utrzymując się przez kilka minut lub dni.
Jednym z trwałych skutków rozpoznania u niej AF jest rozdzierająca serce konsekwencja faktu, że nie może mieć więcej dzieci.
„Lekarze powiedzieli mi, że nie mam kolejnego dziecka. Bo jeśli to się powtórzy, szczerze mówiąc, może mnie to natychmiast zabić. To było dla mnie naprawdę rozdzierające serce” – powiedziała.
W raporcie sporządzonym po opóźnieniu w postawieniu diagnozy pani Drivers szpital United Lincolnshire Hospitals NHS Trust przeprosił i przyznał, że lekarz początkowo nie uznał, że jej objawy odpowiadają „możliwej chorobie serca”.
W raporcie wskazano, że „opóźnienie w leczeniu mogło mieć niekorzystne skutki, takie jak udar lub zatrzymanie akcji serca”.
Rzecznik szpitala powiedział tej stronie internetowej: „Chcielibyśmy jeszcze raz serdecznie przeprosić panią Weronikę Driver za niepowodzenia w opiece nad nią, które miały miejsce w maju 2020 roku.
„Incydent wyraźnie spadł poniżej standardu opieki, którą chcemy zapewnić, i po dokładnym dochodzeniu wdrożyliśmy w pełni szereg zmian w sposobie naszej pracy, aby zapewnić, że taka sytuacja się nie powtórzy”.